Zasady życia domowego w mgnieniu oka rozsypują się w pył. Wystarczy jedna osoba. Babcia.
Twistery
Babcia przyjechała! – sorry mężu.
Nasza Mi z tego szczęścia do przedszkola nie poszła.
Z samego rana po szeptano-mruczanej naradzie babcia z wnuczkami poszła do sklepu. No powiedzmy, że po mleko. Wróciły z 4 rożkami, 3 na patyku, 4 Twisterami i 2 w kubeczku. Z radości, którą poczułam na ten widok poszłam się zrelaksować w kąpieli. A co – matka z przyjazdu babci też może coś wycisnąć. Oczywiście, jak każda przezorna matka rzuciłam do każdego pokoju pytanie: Czy ktoś chcę siusiu – bo zamykam się w łazience? W odpowiedzi usłyszałam głuchą ciszę. No to poszłam. Po 5 minutach puk, puk. No żesz kurcze przecież pytałam!
Mamo, mamo?
No co Mi? Siusiu?
Nie. Mamo, mamo Ba polubiła Twistery!
No i jak tu nie kochać babci.
Zapasy
A wieczorem Mi zaglądając do zamrażalnika stwierdziła:
Babciu, zapasy się kończą.