Dobrze, że tłusty czwartek jest w czwartek. Wszak po czwartku przychodzi piątek ze swoim piątkowym postem.
Mąka
Faworków nikt nie planował. Siedziałem w biurze, gdy natarczywie zadzwonił telefon. Justyna. Porozmawialiśmy o jakieś niezbyt ważnej bieżącej sprawie. Przy okazji dowiedziałem się, że dzisiaj będziemy się delektować tłustoczwartkowymi faworkami.
Otworzyłem drzwi do mieszkania. Mocny zapach poczułem dużo, dużo wcześniej, tuż po wejściu do blokowej klatki. Otworzyłem drzwi naszego mieszkania i nabrałem pewności, że to nasz zapach. To nie koniec. Wszedłem do kuchni, gdzie przywitało mnie lekko przykurzone powietrze. Mąka fruwająca tu i tam. I nasza 3-latka z zakasanymi rękawami. Wyglądała jak pomagająca ojcu przy pracy córka młynarza. Mąka była prawie wszędzie. Ba robiła swoje faworki, a Justyna czekała na swoją kolej.
Krótkie życie
Faworki wyszły pyszne.
Ich życie będzie krótkie.
Bardzo krótkie. Wiem to.