Myśląc o naszych „wielkich” sprawach warto pamiętać o malutkich, o okruchach codzienności. Dzieci potrafią o tym świetnie przypominać. Dzisiaj takie dwa okruchy, które chciałbym zapamiętać…
Zakupy ze średnią córką
Idziemy razem z Mi po zakupy. Lubię chodzić z moimi córkami. To dobry czas na rozmowę i szczególnie wtedy, gdy jesteśmy jeden na jedną. Ojciec i jedna z córek i nikt więcej. Idziemy, jest wieczór, ciemno i widać rozgwieżdżone niebo ponad naszymi głowami i Mi zagaja rozmowę:
– Tato, chciałabym złapać w rękę jakąś gwiazdę.
– No to trudne będzie, w zasadzie niewykonalne Mi. Gwiazdy są olbrzymie, a wydają się być malutkie, ponieważ są baaaaardzooo daleko.
– Hmm.
– Gwiazdą, która jest najbliżej nas jest Słońce.
– Acha.
– Poza tym gwiazdy są strasznie, strasznie gorące.
Kroczymy chwilę w ciszy zastanawiania. Buty stukają o chodnik. I w tej chwili Mi kontynuuje nieco zmieniając wątek:
– Tato, ja mogłabym podnieść kulę ziemską.
– Milenko, nie dasz rady. Ziemia jest wielka i bardzo ciężka.
– Tato, dałabym radę tylko, wiesz co?
– Nie wiem, powiedz.
– Jakbym miała gdzie postawić nogi, to bym podniosła…
Prawie usiadłem. Ojca fizyka (czyli mnie) na chwilę … zamurowało. Nie powiem, żebym w środku nie urósł. Poczułem ogromną dumę.
Moja córka doszła swoim dziecięcym rozumem do podobnych wniosków jak Archimedes. I jak tutaj się nie uradować?
Zakupy po raz drugi
Zupełnie inna sytuacja. Tym razem późnym wieczorem wyszedłem samo po sprawunki. Konieczność, czegoś zabrakło. Wracam z wypchaną zakupową torbą, otwieram drzwi i wchodzę do mieszkania. Po kilku sekundach biegnie mała Basia. I woła:
– Plakałam i plakałam.
– Czemu płakałaś?- pytam.
– Bo tatusi posiedł i plakałam.
No właśnie. I tylko się uśmiechnąć. Należy jednak w tym miejscu dodać, że jak wychodziłem to wszystko było w najlepszym porządku. Bez płakania. Było papa, buzi i przytulak. Bez przedstawienia.
Puenta na dzisiaj
Dzieci są wspaniałe. Naprawdę.