Powoli, bez planu i super celów do realizacji. Bez napinki i bez harmonogramu. Tam czas zdaje się zatrzymywać, albo nawet cofać. Roztocze. Uwielbiam. Kraków jest bez najmniejszych szans, sorry.

Ulubione

Każdy ma swoje ukochane miejsca. Większość z nich to destynacje czysto teoretyczne, folderowe, internetowe, nigdy nie odwiedzone, obecne w planach lub marzeniach. Miejsca z kategorii: gdy będę miała/miał pieniądze to… Karaiby, Dominikana, Australia, a może zwyczajniej Rzym, Wiedeń, Paryż, Praga, a może nawet Kraków. Moje ukochane miejsce jest dotknięte, obejrzane, a raczej oglądane, bo bywamy tam kilka razy w roku i znajduje się niecałe 3 godziny drogi samochodem od Krakowa. I w zasadzie nie jest miejscem co raczej obszarem. Roztocze i okolice.

Roztocze sierpniowe jest najpiękniejsze, podobnie jak najpiękniejsze jest roztocze majowe, lipcowe, październikowe … i podobnie jak jest najpiękniejsze w każdym z dwunastu miesięcy w roku. O każdej porze. Zawsze. Gdyby Roztocze było piłkarskim klubem to prawdopodobnie byłbym jego nadfanem niezależnie od wyników i miejsca w ligowej tabeli.

Za oknem październikowa, kapryśna dość aura. Zimno, deszcz, słońce, zimno, trochę mniej zimno, deszcz, słońce … liście, jesień. Pogoda za oknem, a ja gapię się w ekran, oglądam zdjęcia ze Zwierzyńca, z Guciowa i przywołuję sierpniowe wspomnienia.

Kraków nie ma szans

Nie jestem ani obiektywny, ani racjonalny, ani pewnie nazbyt wiarygodny mówiąc czy pisząc o moim ukochanym wschodzie, o Roztoczu. I na dodatek doskonale o tym wiem. Kraków w tym pojedynku jest bez najmniejszych szans, sorry.

Nie ma tutaj piramid. Nie ma tutaj największych plaż z najżółtszym z piasków i wodą najbardziej lazurową z lazurowych. Nie ma wielkich jezior. Nie ma gór wysokich, a co najwyżej pagórki w porywach wystające trochę ponad 300 m.n.p.m., nie ma połonin. Nie ma największych imprez, sztucznych wysp i 7-gwiazdkowych hoteli z ofertą all inclusive. A przynajmniej nic o takich nie wiem. Zamiast tego wszystkiego jest spokój, jest najwspanialszy jaki znam las, jest dużo ciszy i wielu wspaniałych, nigdzie się nie spieszących ludzi. Takich, którzy chętnie przystają, rozmawiają, którzy mają czas. Skarb prawdziwy.

Więcej niż potrzeba

Na naszym wschodzie możemy zostawić nasze panny pod atrakcyjną opieką babcinych oczu i ruszać na wielogodzinne spacery po lesie (jak choćby opisane tutaj). Wyskoczyć na pyszne lody do Zwierzyńca czy Józefowa. Odwiedzić Czartowe Pole albo Szumy. Zahaczyć o piaskownię w lesie Krasny, zaliczyć piknik nad leśnym stawem pod Rapami Dylańskimi, w zimie poszusować na nartach na kameralnych stokach Jacni czy Chrzanowa, pobiegać na biegówkach wokół Tomaszowa Lubelskiego (i nie tylko), zaliczyć kulig u Marka z obowiązkowym zjeżdżaniem na workach z sianem na leśnym stoku i pyszną kaszanką znad ogniska. Popływać kajakami, wejść na Bukową Górę, poplażować na terenie Parku Narodowego lub odwiedzić konie u fantastycznego Pana Krzysia. Fani rowerów będą zachwyceni ilością i pięknem tras, fani spacerowania, fani biegania…

Zarażeni

W tym roku, pod koniec sierpnia byliśmy umówieni na wschodzie ze znajomą krakowską rodziną. Dwójka dorosłych i trójka dzieciaków. Po raz pierwszy odwiedzali te nasze wschodnie rewiry. Siebie znam, ale zastanawiałem się, czy nie będzie im brakować tak zwanych atrakcji. I nie brakowało. Wrócili zachwyceni i zachwyt trwa. Kiedy tylko rozmawiamy i temat wraca to wraca z zachwytem i tęsknotą za kolejnymi razami. Wtedy, w sierpniu wspólnie spędziliśmy dzień w Zwierzyńcu i Guciowie (Zagroda Guciów). Zostali zarażeni.

Przypomina mi się hasło z kampanii sprzed kilku lat reklamującej województwo lubelskie i doskonale pasujące do mojego obrazu naszego wschodu:

Wyłącz napięcie, włącz zasilanie.

Roztoczański Park Narodowy

Roztoczański Park Narodowy

Zwierzyniec kaczka

Guciów

Guciów

Guciów

Guciów

Guciów

Guciów

Guciów

Guciów

Guciów

Guciów

Guciów

Guciów

Guciów

Guciów

Pin It on Pinterest

Share This