Po smacznych walkach z hokkaido przyszła pora na musli. I nie ma tutaj ani krzty gotowania, czyli każdy potrafi :)
Sześć
Sobota skutecznie uśpiła nasze budziki. Mamy dwa dni wyrwane z naszego szkolnego kołowrotka. Lepsze dwa niż nic prawda? A i tak dzisiejsza liczba przewodnia to sześć, która wiąże się z naszym sobotnim kulinarnym wyzwaniem. Przystąpiliśmy do niego zapchani dyniowymi muffinami. Hokkaido fajnie smakuje.
Naszym sobotnim kulinarnym wyzwaniem jest musli. Musli, które będziemy tworzyć z sześciu składników. No dobra, nie liczę dodatków typu miód czy jogurt.
Musli receptura
Jak zrobić musli? To bardzo proste i – co ważne – nie wymaga gotowania. Do tego podobno całkiem zdrowe i pożywne. Niektórzy twierdzą, że także smaczne :)
Oto co potrzebujemy do naszego musli:
– garść orzechów laskowych,
– garść orzechów włoskich,
– garść suszonych żurawin,
– garść rodzynek,
– pół opakowania płatków owsianych,
– kilka winogron,
– oraz jogurt i miód jako dodatki.
Najpierw należy zabrać się za orzechy. Trzeba rozprawić się z nimi ostro i bez skrupułów, czyli bierzemy nóż (lub inne narzędzie rozdrabniające) i ciachamy na mniejsze kawałki. W kolejnym kroku wszystkie suche składniki (czyli bez winogron i dodatków) wrzucamy do pojemnika i mieszamy.
I już mamy gotową suchą frakcję naszego musli, którą będziemy się raczyć przez najbliższe dni.
W celu spożycia należy suchą frakcję musli wsypać do miseczki, dodać winogrona (przekrojone na pół i oczyszczone w razie potrzeby z pestek), dodać dodatki i wcinać przy pomocy łyżki. Można się oblizywać :)
Mniam. Mniam. Mniam.