Impreza organizowana od kilku lat. Wydarzenie, które z roku na rok przyciągająca coraz więcej osób. Byliśmy tam.
Orszak
Według tradycji było ich trzech, mieli na imię: Kacper, Melchior i Baltazar, byli królami, mędrcami, magami. Według tradycji przynieśli mirrę, kadzidło i złoto.
Kilka lat temu kilku pozytywnych zapaleńców wpadło na pomysł reaktywacji zwyczaju ulicznych jasełek – to był początek orszaków Trzech Króli. Wydaje mi się, że warto zarejestrować, że impreza nie jest organizowana przez duchownych. Kapłani są po prostu jednymi z zaproszonych.
Dzisiaj orszaki były zorganizowane w 187 miastach, brało w nich udział dziesiątki tysięcy ludzi. W Warszawie ponoć 70 tysięcy. Nie wiem ile nas było w Krakowie, ale na pewno dużo – w tym my dwie: Jagoda i ja (reszta z gorączką w domu -tak bywa). Dużo pozytywnych, uśmiechniętych, śpiewających ludzi.
Jest coś niezwykłego dla mnie w tym, że ta idea tak łatwo porwała wielu ludzi, że zechciało im się przyjść, przyjść z dziećmi. Pomimo tego, że mogą marudzić, że może być zimno, że można w tym czasie poleniuchować. A jednak się chce i nie tylko tym mocno kościółkowym. I super.
W Krakowie (a podejrzewam, że w innych miastach podobnie) były trzy oznaczone kolorami pochody, które łączyły się w jeden orszak. Uczestnicy dostawali koronę i śpiewnik. Niektóre osoby skorzystały z zachęty organizatorów i przygotowały przebrania. Było śpiewanie i bardzo fajna atmosfera.
Nie jest to pochód za “czymś”, ani przeciwko “czemuś”, zaproszeni są wszyscy i wierzący i niewierzący – to słowa, które padły od prowadzącego orszak czerwony, który wystartował z Katedry na Wawelu, w którym maszerowałyśmy. I to jest moim zdaniem powód, dla którego tak wielu przychodzi i uczestniczy w było nie było tym wydarzeniu z jednej strony kulturalnym, a z drugiej religijnym.
Zatem, jeżeli zastanawialiście się, czy wyjść z domku dzisiaj 6 stycznia 2014 roku na spacer, albo wyjść z domku na orszak i nie zrobiliście tego to koniecznie, absolutnie koniecznie czujcie się za rok zobowiązani do nadrobienia zaległości. My będziemy.
