Wiadomo, że chłopcy lubią się bawić zabawkami. Cóż, nie mogłem nie skorzystać z okazji. Takie tam podręczne trzecie oko.
Prawie jak R2-D2
Takie zabawki bardzo lubię. Wygląd rodem z gwiezdnych wojen. Tak, jakbym miał w ręku kawałek droida R2-D2. Dokładnie takie mam skojarzenie. „Imperium kontratakuje” to pierwszy ‘dorosły’ film na którym byłem w kinie jako mały chłopak. Dzięki wujek :) Czekam na kolejną zapowiedzianą na grudzień część, wizyta w kinie obowiązkowa i Justyna dobrze o tym wie.
Lubię zabawki, które łączą w sobie nowoczesną technologię, użyteczność i dokładają fajny wygląd. Lubię, gdy urządzenie mogę wykorzystywać na wiele sposobów, gdy to ja decyduję, a nie tylko obsługuję lub jestem obsługiwany. I nie jest to równoważne ze skomplikowaniem, prostota nie musi gryźć się z możliwościami.
Bez instrukcji
Wiem, wiem, że to wbrew poradom producentów i sprzedawców, ale bardzo rzadko zaczynam zabawę z nowym sprzętem od przeczytania instrukcji obsługi. Wygrywa wewnętrzny leń i odkrywca, który chce samodzielnie eksplorować i sprawdzać. Rozpakowuję, wykładam na stół i najpierw oglądam rozłożoną zawartość opakowania. Potem próbuję wymyślić co z czym należy połączyć. To jest zasilacz, tutaj jest główny element, tutaj podstawka umożliwiająca dość swobodne ustawienie, a tutaj uchwyt do zamontowania na ścianie z mechanizmem kulowym umożliwiającym … mhmm dość swobodne ustawienie. O, a tutaj jest pokrętło do strojenia ostrości. Jest kilka przycisków sterujących i coś co może zainteresować dziewczyny, a mianowicie dwa zestawy kolorystyczne elementów dekoracyjnych. Takie, które z łatwością można wymieniać. A po podłączeniu do zasilania całkiem przyjemnie świecą diody.
Trzecie oko
Nasza najmłodsza córka to już poważna trzylatka. Tak naprawdę nie potrzebujemy elektronicznej niani i chwilę zastanawialiśmy się nad sensem testowania takiego urządzenia. Tyle, że to nie jest taka zupełnie zwyczajna elektroniczna niania. Smaczku dodaje bonus w postaci aplikacji mobilnej. To jest tak, jakbym miał w ręku podgląd na żywo z kamery monitoringu przystosowanej do podglądania dzieci i do tego z możliwością dwukierunkowego komunikowania głosowego z podglądanym pisklęciem i do tego z możliwością zdalnego włączenia kołysanki. Biorę telefon czy inną mobilną smycz z zainstalowaną aplikacją do kieszeni i mam podgląd tego, co widzi oko a’la R2-D2. Wystarczy, że mam dostęp do internetu, włączoną kamerkę i już. Tak, jakbym miał trzecie oko. Pamiętacie „Akademię Pana Kleksa” i wyprawę trzeciego oka?
Lista nie całkiem oczywista
Od skojarzenia z trzecim okiem do odkrycia kolejnych koncepcji na wykorzystanie Elektronicznej niani z kamerą EyeOn Baby nie musieliśmy długo czekać. Oczywiście nie jesteśmy wielkimi egoistami i nie zamierzamy trzymać pomysłów tylko dla siebie. Jeszcze jedno, dla pełnej jasności mały disclaimer: odpowiedzialność za ewentualne wykorzystywanie sprzętu niezgodnie z przeznaczeniem spada na wykorzystującego.
I zapowiedziana lista:
- Sprawdzanie czy kot sąsiada podjada karmę. Siedzisz w biurze i zamiast się całkiem nudzić to oglądasz na tablecie czy smartfonie transmisję z podchodów tego czy innego ‘garfielda'. Oczywiście zamiast kota można śledzić sójkę, wróbla, psa czy sąsiadkę, która ma głodnego kota.
- Ustawiamy kamerkę w pokoju naszych nastoletnich dzieci i w razie potrzeby możemy odpowiednio zmodulowanym głosem (oj, całkiem niezły efekt) odrobinkę postraszyć młode. Na dziecku nie, ale na sobie (to znaczy ja na Justynie) sprawdzaliśmy i działa.
- Klasycznie czyli można podglądać co robi opiekunka naszego dziecka, naszych dzieci.
- Kontrolling czy dziecko robi to co zadeklarowało. Odrabia lekcje, czyta lektury, ćwiczy grę na instrumencie etc …
- Zawołać nastolatka na obiad, do siebie, do raportu bez konieczności wyłączania domowego wifi.
- Zaprosić żonę do sypialni, gdy za długo czyta książkę wieczorem.
- Zaśpiewać, zanucić kołysankę siedząc na drugim końcu miasta czy kraju czy świata lub odsłuchać co młode ma do powiedzenia akurat teraz, przy zasypaniu. A jak wiadomo wszystkim rodzicom dziecko zawsze ma coś do powiedzenia i wielokrotnie ma do powiedzenia w momencie zasypiania. Ewentualnie coś do zaśpiewania.
- Można spokojnie wyjść z żoną na miasto, na randkę. Babcia, która w normalnych warunkach ma wiele wątpliwości odnośnie wieczornego zostania z pisklętami czuje się wystarczająco uspokojona.
- W końcu można stosować jako taką całkiem zwyczajną nianię elektroniczną, tyle, że zamiast słuchawki niani możemy używać naszego smartfona.
Oczywiście powyższa wyliczanka nawet w 1% nie wyczerpuje wszystkich możliwości zastosowania EyeOn Baby.
Na koniec
Dobra, kończę to pisanie i idę się jeszcze pobawić, no potestować.
A jeżeli ktoś miałby ochotę podzielić się swoim pomysłem na wykorzystanie takiej kamerki to zapraszam do zostawienia komentarza.
A gdyby ktoś przeoczył zapraszający lead to powtórzę: jestem chłopakiem i lubię się bawić.
No, to na razie, lecę postraszyć żonę :).