Masz serdecznie dość, marzysz, aby usiąść i odpocząć. Solennie obiecujesz sobie, że to ostatni raz, że nigdy więcej. Mija rok i jest dokładnie tak samo. Pieczenie pierników, dzieci i oczekiwanie na święta.
Dwie rzeczy
Jeśli masz dzieci, to w nadchodzących okolicznościach świątecznych możesz być pewien dwóch rzeczy:
po pierwsze
że się narobisz więcej, niż gdybyś ich nie miał
po drugie
że nic, a nic nie będziesz tego żałował.
Cholerne pierniki
Gdybym nie miała moich dziewczyn, to pewnie wiele z rzeczy, które mam zaplanowane na najbliższe dni odpuściłabym sobie. Ozdoby kupiłabym gotowe, a pierników upiekłabym pół porcji, a nie trzy ( i tak nie wiadomo, czy dotrwają). Nie wkładałabym tyle zaangażowania w uzyskanie odpowiedniej konsystencji lukru i idealnych (no dobra, prawie idealnych) wzorków na piernikach.
Ponieważ jednak mam moje trzy cudne panienki, to siedzę o 23 z workiem cukierniczym w dłoniach, lukruję, przyklejam perełki i pod nosem mamroczę, że to ostatni raz, że w przyszłym roku będą ze sklepu, albo w ogóle nie będzie, że przecież bez tych cholernych pierników święta też się odbędą.
Łał
Po czym rano wpadają dziewczyny do kuchni i na widok moich nocnych zmagać oczy im zaczynają błyszczeć, a z ust wyrywa się “ŁAŁ” i “KOCHAM ŚWIĘTA” !!! I jest magia. Pracowita, ale magia.
Mimo więc pobrzmiewającego w uszach mamrotania z poprzedniego wieczoru wiem, że w przyszłym roku też będę siedziała do późnych godzin. Będę piekła, lukrowała – sama i z nimi, pomagała kleić filcowe gwiazdki i serca na choinkę i godzinami buszowała po internetach w poszukiwaniu idealnych prezentów dla każdej z nich.
Dla tego błysku w oczach, dla tego “ŁAŁ” , dla tej magii.






Pierniki piekłam z tego przepisu, a foremki, barwniki i worek cukierniczy kupiłam tutaj.