Czy macie czasami tak, że nie możecie usiedzieć w jednym miejscu? Coś w środku się gotuje i każe ruszać przed siebie. Wczoraj miałem taki dzień, a szczególnie późny wieczór. Musiałem wyjść z mieszkania i poszwędać się po okolicy. Z zapakowanym plecakiem i statywem na ramieniu. Tylko szkoda, że nie udało mi się namówić Justyny, ale następnym razem nie odpuszczę.

Biało

Wszystko zaczęło się od zmiany pogody. W Krakowie, późnym popołudniem rozpętała się mała śnieżyca. Wystarczyło kilkadziesiąt minut, aby biała kołdra pokryła całe miasto. Budynki, ulice, drzewa, chodniki i ludzi. W blasku świecących latarni czułem się jak w krainie z pierwszej części “Opowieści z Narni” zaraz po wyjściu z szafy. Po prostu cudownie. Wracając do domu, tym razem tramwajem, wprost nie mogłem oderwać się szyby przez którą obserwowałem, szczególnie dobrze widoczny w świetle ulicznych lamp, gęsto sypiący śnieg. Już wtedy wiedziałem, że dzisiaj nie usiedzę.

Tuż po tym, jak minęła 22 ruszyłem na nocne spacerowanie po oblepionej białą pierzyną okolicy. Mijałem oblepione śniegiem ławki i alejki, patrzyłem na ostatnie tramwaje i próbowałem usłyszeć, jak pamiętam z dzieciństwa, padające płatki śniegu.

Ciekawe czy też tak macie, że kiedy spadnie śnieg to wszystko zdaje się nieco zwalniać

Pozdrawiam człowieka z biegówkami, który przemknął obok mnie, kiedy wracałem, gdzieś około 23.20.

Smak zimy, w końcu.
Ciekawe jak długo  …

Pin It on Pinterest

Share This