Moja kochana żona wystawiła mi przepustkę i w ostatni piątek pomknąłem na Kazimierz. Tym razem zaliczyłem samotny spacer, bo o tej porze nasze dzieci już (zwykle ;) ) śpią. I mam kilka zdjęć.
Kazimierz zamiast Neymara
Gdybym był mniej leniwy i bardziej przewidujący, to pewnie przygotowałbym się do tego spaceru. Ale nie jestem mniej i nie jestem bardziej. No i nie ma to jak spontaniczne akcje nocne :) i do tego krakowski Kazimierz. Okazało się (potem), że w ostatnich dniach ta żydowska dzielnica była świadkiem Festiwalu Kultury Żydowskiej, a ja oczywiście nic o tym nie wiedziałem.
Umieszczając mój wypad na osi czasu, Brazylia i Kostaryka miały rozpocząć rywalizację mundialową o półfinał. Tymczasem zamiast przygotowywania zestawu kanapowego kibica pakuję torbę (na taki wypad bez statywu nawet nie ma co się wybierać) i za chwilę nocny spacer. Zamykałem drzwi mieszkania z myślą, że może zobaczę drugą połowę meczu – w rzeczywistości o kontuzji Neymara przeczytałam po północy.
Pal sześć mundial, pal sześć ćwierćfinał. Widziałem uliczne nocne życie miasta i chyba coraz bardziej lubię takie akcje. Lubię takie nocne polowania znaczy się.
Pora na zdjęcia. Wszystkie zrobiłem używając Olympusa OM-D E-M1 – bardzo fajny sprzęt.