Oszroniona ławka park kraków

Mniej słów, ale dla równowagi więcej obrazów. Pierwszy śnieg i piękny szron po mroźnej nocy. Park w Krakowie i spacer wcale nie najkrótszą drogą.

Spacerowanie

Kiedyś, kiedyś, gdy dopiero się poznawaliśmy mieszkaliśmy w małym miasteczku, gdzie podstawowym środkiem komunikacji były własne nogi. Całe nasze miasteczko mogłem obejść w dobrą godzinę z haczykiem. Chodzenie, spacerowanie było czymś super naturalnym, jak oddychanie. Biegałem z jednego miejsca na drugie, z jednych zajęć na inne – jakoś zawsze miałem ich sporo – oczywiście na własnych nogach. A na koniec prawie co dzień stukałem do mieszkania, w którym mieszkała moja Justyna.

Justyna: A pamiętasz ile godzin włóczyliśmy się bez celu? A może właśnie w najwłaściwszym celu, bo te setki przegadanych godzin na spacerach procentowały i procentują dalej.

Miłość do spacerów jest we mnie do dzisiaj i pewnie zostanie do końca. Kraków i dzieci wymusiły konieczność  używania samochodu jako podstawowego środka transportu. Jestem fanem motoryzacji, ale nawet ona nie jest w stanie pobić spacerowania, chodzenia. Uwielbiam.

Parking pod parkiem

Rano – o ile nie muszę odbywać wyprawy warszawskiej lub innej – po rozwiezieniu panny najstarszej i średniej podjeżdżam samochodem na parking pod parkiem. Auto zostaje, ja wysiadam i wyruszam na malutki spacerek nie do końca najkrótszą drogą, przez park właśnie. Tak jest fajnie.

Śnieg na samochodzie pierwszy

Kilka miesięcy temu wróciłem do robienia zdjęć. Wróciłem, ponieważ fotografowaniem bawiłem się jeszcze pod koniec podstawówki i w szkole średniej. Teraz prawie wszędzie zabieram ze sobą starego leciwego Nikona D80 od kilku tygodni dozbrojonego w stałoogniskowy 50mm. Głaszczę go i pocieram, a on odwdzięcza się fotkami.

Pierwszy śnieg i ruda modelka

Tydzień temu we wtorek rano w Krakowie leżał śnieg. Pierwszy śnieg w tym sezonie. Mały, mizerny, malutki, ale był. W parku też. Skorzystałem z okazji i upolowałem garść zdjęć. Oprócz śniegu stało się coś jeszcze. Niespodziewanie wszedłem we współpracę z modelką. Spotkaną zupełnie przypadkowo – w parku. Rudą i piękną.

Szron

Minął kolejny tydzień. W międzyczasie biały śnieżny puch rozpłynął się, zniknął. Jednak zgodnie z prognozami pogody przypłynął do nas zimny prąd powietrza. Znacznie się ochłodziło, szczególnie w nocy, a temperatura spadła poniżej zera. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Piękne oszronione poranki.

Nie pozostało nic innego, jak udać się swoim porannym zwyczajem na spacerowe polowanie. Uczyniłem to w środę. Polowanie uważam za udane. Zdjęcia są i mi się podobają.

Pin It on Pinterest

Share This